wtorek, 29 września 2015

Rozdział 7

Komórka zawibrowała w mojej kieszeni.

Od: Florek
      "Idziemy z Jankiem, Klarą i Filipem dziś pod namioty. Jeśli chcesz iść z              nami to daj znać, wpadnę po ciebie za godzinkę z hakiem :)"
Do: Florek
    "Niestety nie mam namiotu :/"

Nie chcę z nimi iść. Brudno, ciemno, zimno. W namiotach nie ma nic ciekawego.

Od: Florek
     "To nic, my mamy. Chodź z nami, zobaczysz, że będzie fajnie! :D"

Co powiedzieć żeby się wymigać?

Od: Klara
     "Chodź z nami, nie bądź sztywniara!"

Widzę, że przekazywanie informacji działa u nich zadziwiająco dobrze. Nie mogę być sztywniarą, muszę iść.

Do: Klara; Florek
     "No dobra, idę :)"

Buźka na końcu jest przepełniona sarkazmem, ale oni nie muszą tego wiedzieć. Westchnęłam i podniosłam się z łóżka.
-Babciu! - krzyknęłam gdy otworzyłam drzwi mojego pokoju. Mam nadzieję, że usłyszy.
-Tak? - ma dobry słuch.
-Mogę iść do Klary? - wiem, że mogę, ale niech babcia myśli, że mi na to pozwala.
-No jasne, że tak! - oczami wyobraźni widziałam jak kiwa z aprobatą głową i myśli "Ma porządne towarzystwo" Cieszę się, że ją lubi.
-A mogłabym u niej spać? Chcemy obejrzeć parę filmów przyrodniczych, które Klara wypożyczyła na dziś wieczór. - chwila ciszy, moment niepewności.
-Dobrze, ale nie siedźcie za długo! - uśmiechnęłam się do siebie. Filmy przyrodnicze owszem, ale na żywo. Mimowolnie wzdrygnęłam się na myśl o spaniu na ziemi.  Fujka, co nie?
-No jasne, ile można siedzieć przed telewizorem!
-Chodź coś zjesz najpierw. - zamknęłam za sobą drzwi i zbiegłam na dół by pochłonąć zupę. Oszczędziłam w ten sposób czas, który zmarnowałabym na kłótnie z babcią, a ona i tak nie da sobie nic wytłumaczyć. Gdy już zjadłam od razu popędziłam na górę by nałożyć odrobinę wodoodpornego makijażu (na wszelki wypadek) i powrzucać najważniejsze rzeczy do torby.
-Pa pa, Neko. - kotka zamruczała gdy podrapałam ją za uchem, ma świetną sierść. Pobiegłam na dół i złożyłam szybkiego całusa na babcinym policzku. Musze się pospieszyć bo jeśli Florek przyjdzie i zapuka do drzwi będę się musiała gęsto tłumaczyć. A tak to po prostu złapię go przy bramie. Jest już późno, mam nadzieję, że za chwilę nie usłyszę dzwonka do drzwi. Wyszłam przez taras i w dosłownie ostatniej sekundzie strąciłam rękę Florka z dzwonka.
-Cicho bądź, moja babcia myśli, że idę do Klary- szepnęłam gdy zrobił pytającą minę.
-Idę, pa pa!- krzyknęłam w głąb domu i zamknęłam drzwi. Przeszliśmy z Florianem przez sad by nikt nas nie zobaczył.
-Czemu okłamałaś babcię?
-Bo by mnie nie puściła.- wzruszyłam ramionami. Przecież każdy kiedyś powiedział rodzicom, że idzie się uczyć biologii, tak na prawdę idąc z koleżanką na jakaś imprezę lub coś w tym stylu. Każdy tak robi, co nie?
-Jakbyś z nią pogadała to by cię puściła, to miła osoba.
-No dobra, dobra. Jeśli będzie następny raz to z nią pogadam, obiecuję.- uśmiechnęłam się tak, że teraz na pewno nie jest na mnie zły.
-Na pewno będzie następny raz. Teraz wstąpimy szybko do Jaśka po namioty i z nim złapiemy resztę ekipy przy placyku.
-Placyku?
-Plac zabaw przy wylocie, prawdopodobnie obok niego przejeżdżałaś. Obok niego odbijemy w lewo i pójdziemy skrótem przez las i będziemy.- nie pamiętam żadnego placu zabaw. Nie patrzyłam się w okno, nie ciągnęło mnie tu i nie wyczekiwałam wyjścia z samochodu.
-No ok, prowadź.- gdy szliśmy, starałam się zapamiętać drogę by na przyszłość nie polegać tylko na Florku. Gdy doszliśmy do Jaśka chłopcy zabrali namioty i ruszyliśmy w dalszą drogę po resztę paczki. Okazało się, że będą na nas czekać już w miejscu docelowym, toteż poszliśmy dalej.
  W końcu dotarliśmy, co nie? Przede mną rozpościera się jezioro, po drugiej stronie jest jakaś dzika plaża i zepsuty pomost, pływa tam parę osób. Ale w miejscu, w którym jesteśmy my nie ma nikogo. Jest tu miejsce na ognisko, zarośla, chaszcze i strome zejście do wody. Na jednym z drzew zawieszony jest gruby sznur, który najprawdopodobniej służy do skakania w wodę.
-Hej Natalka!- Klara zawiesiła się na mojej szyi.
-Hej!- uścisnęłam koleżankę.
-Yo mordko!- Filip również mnie przytulił, ale on mnie podniósł. Nim się zorientowałam byłam w wodzie. Razem z moją torbą i wszystkimi rzeczami.
-Ale ciepła! Właźcie!- krzyknął chłopak zachęcając resztę, której nie trzeba było powtarzać dwa razy. Porzucili kijki, które były im potrzebne do rozstawiania namiotów i niemal w biegu ściągali ciuchy.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś!- wrzasnęłam.
-Jestem cała mokra!
-To zwykle przytrafia się gdy ktoś wrzuci cię do jeziora- wszyscy się zaśmiali. Wszyscy, poza mną.
-Mam wszystko mokre! Ciuchy, torbę, wszystko!- piszczałam.
-Nie jesteś z cukru! Ale gdzie wychodzisz, nie am tak łatwo!- wszyscy zaczęli się chlapać, próbowałam jakoś wyjść, ale wszystko działo się tak, że byliśmy co raz dalej od brzegu. Tak się cieszę, że dobrze pływam, serio. Problem leży w tym, że nawet najlepszy, wodoodporny makijaż zmyje się gdy wpadnie się parę(naście) razy w wodę i zmoczy wszystko. Fryzura też mi się rozwaliła. Gdy wreszcie udało mi się wyjść na brzeg usiadłam obrażona pod jednym z drzew.
-Czemu się nie przebierzesz?- zapytał Florek
-Bo ten idiota wrzucił moje wszystkie rzeczy ze mną do wody!- fuknęłam. Po chwili dostałam koszulkę Filipa, który czuł się winny i pożyczone szorty Klary, która jest grubsza ode mnie, przez co spodenki trochę ze mnie leciały. Położyłam w słońcu moje rzeczy i usiadłam obok Klary, patrzyłyśmy jak chłopcy rozstawiają namioty.
  Zimno. Zimno mi w policzek. Otworzyłam oczy i poczułam, że coś wbija mi się w policzek. Leżałam na leśnym poszyciu. Co do cholery na mnie kapie?
-JASIEK!- ryknęłam gdy zobaczyłam ociekającego wodą chłopaka, który przygląda mi się nader uważnie.
-Miałem cię obudzić. Chodź z nami popływasz.- otrzepałam policzek z igiełek jakiejś choinki i odparłam
-Nie, wystarczy mi już wody. Z resztą i tak nie mam stroju kąpielowego.
-Nie wzięłaś?
-Wzięłam, ale jest mokry i nie mogę go ubrać.- pokazałam na torbę, która wcześniej stała w słońcu, ale teraz już był w tym miejscu cień. Ciekawe ile minęło czasu gdy spałam.
-No bo faktycznie strój kąpielowy nie służy do tego by był mokry. Przebierz się, wskocz do wody i będzie git.
-A która godzina?- zapytałam i wstając podeszłam do torby.
-Nie mam pojęcia. Chooodź pływać!- jęknął jak malutki chłopczyk, który prosi o coś słodkiego. Zaśmiałam się (niektórzy twierdzili, że ten sposób śmiania się jest we mnie uroczy) i poszłam się przebrać. Nasze namioty były malutkie, gdy do niego weszłam panowało w nim miłe, pomarańczowe światło, które nabrało takiego koloru przez materiał, który prześwitywał. Zapięłam trochę zacinający się zamek i modląc się bym nie była ustawiona pod słońce tak, że wszystko będzie widać przebrałam się maksymalnie szybko. Wyszłam z namiotu, zignorowałam obczajających mnie chłopaków i już miałam wejść do wody gdy poczułam rękę Filipa oplatającą moje biodro
-Jesteś tu pierwszy raz, więc musisz skoczyć.- obrócił mnie w stronę sznurka. Wzruszyłam ramionami i nie pokazując rosnącego we mnie przerażenia chwyciłam linę.
-Nic nie ma na dnie?- krzyknęłam, mój głos lekko zadrżał. Niedobrze, nie mogę pokazywać emocji. "Natalia, pamiętaj, emocje nie mogą tobą kierować"- powiedziałam do siebie w myślach. To dodaje otuchy, co nie?
-Nie, dno jest czyste. Sprawdzaliśmy i skakaliśmy jak spałaś.- odkrzyknęła Klara. Zaczerpnęłam do płuc powietrza i mocno uczepiłam się sznura. Ok, raz się żyje. Zrobiłam krok do tyłu i przekraczając strach odbiłam się od ziemi na samym skraju lekkiego wzniesienia. Puszczając linę pisnęłam, ale sekundę później chłodna woda wszystko zagłuszyła. Jest obrzydliwie zielona, ale nic nie mówię. Gdy wynurzyłam się z wody i odgarnęłam włosy z twarzy usłyszałam śmiech i oklaski. Wszyscy do mnie podpłynęli i Janek złapał mnie za rękę mówiąc
-Teraz należysz do naszej paczki.- zrobiło mi się ciepło na sercu. To miłe. Popatrzyłam po wszystkich i zatrzymałam się na oczach Filipa. Po chwili wszystko prysło bo zaczęli się chlapać. Będzie dziś ciekawie, tak coś czuję.




♦♦♦
Witajcie po przerwie! <3 Bardzo Was za to przepraszam, ale mam teraz taki moment, że serio ciężko mi pisać :( Szkoła, życie prywatne i blogi momentami ze sobą kolidują i nie wszystko gra tak jak powinno. Postaram się pozbierać i poprawić, obiecuję! :) A tymczasem jak Wam się podoba rozdział? 8) Wiem, że krótko, ale mówię: ciężko mi się pisze :P Co myślicie o zachowaniu Filipa i Florka? Czy Jasiek olewa zakład? Co wydarzy się w nocy? 8) Piszcie koniecznie! :D
Jak już skomentujecie to zapraszam na:
Cieplutko pozdrawiam
Miśka

11 komentarzy:

  1. A ma się coś wydarzyć w nocy 8)) ? Hahahaha :D
    Janek raczej nie olewa zakładu, tylko pewnie niebawem wcieli swój misterny plan w życie :)
    Florek jest spoczi przyjacielem :)
    A Filip, widać że za wszelką cenę chce wygrać zakład z Jaśkiem :>
    ^_^ <3 CZekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. O mamciu, nie gadaj rozdział jest super :3
    No mam nadzieję że coś będzie miedzy Natalką a Jaśkiem, a nie taki "letni związek"
    Wydaje mi się, że Filip podkochuje się w Natalce...no ale tego nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sugerujesz coś z tą nocą? 8)
    Co do kadetów Jasiek już napewno niebawem wcieli swój plan w życie.Filip chcę na 100% wygrać. Florek, a Florek jest miły jak zawsze
    Opłacało się troszkę poczekać, bo rozdział jest supi ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy ty na coś sugeruszesz ,tej nocy ??
    A czy Jansiek raczej wciela swój plan w życie =)
    Filipek się zaczyna podlizywać Natalce xD
    Florek jak zawsze milutki,kochaniitki :*
    Zobaczymy jak to będzie z tą naszą trójką 😚
    Cieplutko pozdrawiam naszą autorkę =)
    Ps.Dzięki że jesteś <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Łubu dubu Natalia robi chlup chlup XD
    W końcu się dziewczyna "przełamała ?"
    I jaki słodki Filip się zrobił O.o
    Janusz też milszy,więc luzik arbuzik zakład idzie do przodu chyba XD
    Fajnie i będzie ciekawie tej nocy !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnee <33 Czekam na ciąg dalszy !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zarąbiste ;3
    Wszyscy piszą żeby Jasiek był z Natalką, a ja bym tam dorzuciła Gimpera i Jaś by zmienił orientację, a Natalka by była wtedy na spokojnie z Filipem XD

    OdpowiedzUsuń